Mam 93 lata i tak dobrze trzymam się dzięki działce

Pan Józef

POCZĄTKI DZIAŁKI

Myśmy jedną działkę na początku mieli na Dolnym Mokotowie. Tę działkę mamy od 1969 roku. Mieszkamy w okolicy, na Odyńca. Wcześniej tu było starsze małżeństwo, ale już nie mogli pracować. Kupując działkę, wstąpiliśmy do związku działkowców. Ile myśmy tu społecznie pracowali! Zbieraliśmy owoce dla dzieci niepełnosprawnych. Jak jeszcze byłem młody, to byłem w zarządzie. Mieliśmy nawet opiekę nad szkołą dla niepełnosprawnych. Zawsze dawali jednego dzieciaka, a spółdzielnia dawała im mieszkanie. Tutaj na działce zarząd udostępniał im świetlice.

Pan Józef
3

ALTANA

Ten domek jest przeniesiony z Borów Tucholskich. Z terenów ośrodka wypoczynkowego. Oni rozebrali ten domek na części, a ja sam go z powrotem złożyłem tutaj. To były baraki poniemieckie. Z dużych baraków porobili małe baraki kempingowe, do których ludzie na wakacje jeździli. Kiedyś to się za darmo jeździło. U góry składuje sprzęty. Mam kącik wczasowy, żeby odciąć się i odpoczywać.
Parasolka, stoliczek i chętnie się kawy czy piwka napije. Mam 93 lata i tak dobrze trzymam się dzięki działce.

Tutaj zrobiłem taki spad, wcześniej dach był płaski, ale uginał się od śniegu. To była okazja, bo ktoś znajomy jechał akurat po materiały do Warszawy. A już tutaj to złożyło się samemu. Fundament i piwniczkę sobie sam wykopałem. Poświeciłem temu cały urlop trzydziestodniowy i to wszystko postawiłem.

Miałem w tym miejscu folie wysokość 2 metrów. Sadziłem tam kilka rządków pomidorów. Olbrzymie pomidory rosły. Gdy kupiłem, to było tutaj 6 moreli, 4 jabłonie, 2 śliwy jerozolimki kolorowe i wszystko było zagajone. Pod pomidorami posadziłem rzodkiewkę jeszcze. Wszystko swoje, niepryskane, robaczka to się samemu łapało za uszy.

Tutaj na Narbutta to jeszcze pamiętam, jak rosło zboże, a tutaj wcale nie było ogrodzone, jak przyjeżdżałem z córką na spacer. Niektórzy tutaj mieszkali, były domy jeszcze z czasów okupacji. Jak kupiliśmy, to stara siatka była, teraz wysokie siatki. Wtedy nie wolno było, były zarządzenia. Tylko 12 m domek. Teraz pozwalają na większe, do 24 m. Nie wyższe niż 4 m.
Ludzie tutaj nie mieszkają, tylko tam na końcu może.

NA DZIAŁCE

Zjadam obiadek w domu i na godzinę pierwszą tutaj przychodzę. Jestem do 16:00, ze trzy godzinki. Jeśli zimno, pada lub wiatr to nie przychodzę. Sąsiedzi wszyscy są super. A Wietnamcy jeszcze lepsi od Polaków. Jak balangę czasami robią to na 30 osób. Mają trzy córki, jedna nawet za polaka wyszła. Ze wszystkimi żyjemy w zgodzie. Wietnamcy są tacy fajni.

Zabaw raczej nie było, raczej wesela. Wtedy ogród mógł sobie coś zarobić. W zarządzie jest duża sala, czasem była orkiestra. A jak wyszło się w nocy na spacer po ogrodzie, wiosną jak drzewa kwitły, to naprawdę było cudownie. Tutaj czasem robią jakieś imprezy dla działkowców. Jakiś grill, na zewnątrz namioty wystawią. Kiedyś jak nie było tylu tych warzyw, to ludzie sprzedawali swoje pomidory, owoce i kwiaty.

Nie wolno palić nam tu nic. Wcześniej można było trochę, ale teraz to zabraniają całkowicie. Wszystko trzeba tam, do tych kontenerów, a jeden wywóz kosztuje 250 zł. Mamy ochronę więc płacimy więcej. Prawie 800 za rok się płaci. Woda dodatkowo jest płatna, bo rok był suchy, więc będą liczniki sprawdzać. Światło jest na liczniki i oni to obliczają.

ROŚLINY

Za dużo my mamy tych kwiatów, za dużo roboty. Jedno przekwita, przesycha i trzeba zbierać. Jak u nas zakwitły hiacynty to ludzie przystawali. Później tulipany, od razu na całej działce, bo nie idzie tego wykopać. Nie mamy takich rzeczy do zbierania, a żeby coś przyciąć, to przyjeżdża tutaj taki pan Roman. Mam taką panią, co jak trzeba pielić, to przyjdzie i pomoże nawet okna myć w domu. Teraz mi córka pomogła, ale pracuje i nie chce jej męczyć. Kiedyś hodowałem kapustę, a teraz to trochę kwiatków, trochę trawy. Tu są olbrzymie Rododendrony, mają po 45 lat. Czosnek ozdobny do sadzenia wyrasta wysoki i tworzy kule. Sadzić tak jak tulipany na głębokość trzy długości cebuli.

Józef Lewek, Judyta Warzecha, Agnieszka Dragon

Przepisy od żony pana Józefa

Trzymamy je w maleńkich buteleczkach, z napisem, jaka to jest i z czego. Mamy nalewki z winogron i pigwy, ale my to już nie możemy pić.

Nalewka z pokrzywy
Czubki ścinam. Dzika pokrzywa rośnie obok działki córki. Zakładam rękawiczki gumowe, buty i ścinam te końce. Przywożę, płucze i drobniutko kroje. Nie tylko liście, ale z tymi łodygami razem. Osiem takich łyżek na pół litra wódki. Jeśli nie miałam wódki to spirytus z wodą mineralna. Zalane na dwa tygodnie musi być. Później na 6 tygodni się odcedza, dolewa trochę spirytusu. Pije się ze specjalnego małego kieliszka i to tylko w zimę. Nigdy w lecie. Ja lubię i suszona pokrzywę jako herbatkę. Pani dermatolog powiedziała, że broń boże ziół nie pić w lecie, bo może pojawić się uczulenie. Teraz będę parzyć tylko w zimę.

Nalewka z orzecha

Orzech do 10 lipca, taki zielony jak jest, trzeba zebrać. 8 orzechów w całości, myje i kroje na drobne. Cukrem się trochę zasypuje, niech poczeka tydzień nawet na słońcu, a potem zalewam wódką i niech pobędzie 6 tygodni w większej butelce. Później odcedzam i korkuje. 8 orzechów dużych idzie na pół litra. Jak zlewam do butelki, to naklejam karteczkę w którym roku, który miesiąc. Lekarstwo na żołądek, jak krople to do 25 kropli. Kładę do butelki o szerokiej szyjce.

PRZETWORY

W tym roku nie było moreli, brzoskwinie nie wyrosły, bo upał, winogrona zmarzły wiosną. Jedynie parę pigw i porzeczek było. Ja w zasadzie na soki najwięcej robię. Myje się, obiera i zasypuje cukrem. Po dwóch tygodniach na sitko, odcedzam, przegotowuje w czyste butelki. Butelki wystudzone, jeśli ciepłe to czekam, aż się wystudzi. Wstawiam później do magazynku. Są maliny i porzeczki. Najwięcej z moreli robiłam. Z malin też a jeżyna najlepsza na soki.

Ja to nawet pigwę jak myje, to nie mogę kroić. Jak miałam dużo, to kroiłam, zasypywałam w słojach, ten sok… i nawet smażyłam te owoce. Jeszcze dodaje jabłka i maliny.

Zdjęcia: Dominika Turowicz
Rozmawiały: Judyta Warzecha, Iga Kurec, Agnieszka Dragon

2